Legia Warszawa w kryzysie, który trwa już od paru lat. Kto jest jego winowajcą?


Ogromne pudło Rajovicia w Lublinie przechyliło szalę goryczy wśród kibiców Legii Warszawa

2 grudnia 2025 Legia Warszawa w kryzysie, który trwa już od paru lat. Kto jest jego winowajcą?
Legia Warszawa/ Mateusz Kostrzewa

Legia Warszawa Dariusza Mioduskiego to jeden wielki kryzys. Praktycznie co chwilę trzeba gasić jakiś pożar, a najlepszym zawodnikiem każdego miesiąca od kilku lat jest zawodnik z numerem 12. Czyli kibic. To już kolejny sezon w ostatnim czasie, gdy Legia Warszawa zamiast o mistrzostwo, walczy o utrzymanie. Zmieniają się zawodnicy, zmieniają się trenerzy, ale nie zmienia się on — Dariusz Mioduski.


Udostępnij na Udostępnij na

Obecny sezon stołecznego klubu wcale nie różni się od feralnego sezonu 2021/2022. Wtedy Legia Warszawa po 16 meczach w lidze miała 18 punktów. Dziś po takiej samej liczbie spotkań ma raptem jedno oczko więcej. Choć trzeba tamtej Legii przyznać — zamiast Ligi Konferencji, warszawscy kibice mogli oglądać Ligę Europy i zacięte boje z Leicester oraz Napoli.

Legia Warszawa dalej w tym samym miejscu co kilka lat temu

Zdawałoby się, że Liga Konferencji będzie dla stołecznego klubu szansą na rozwój. W końcu dostać się do tych rozgrywek można z palcem w czterech literach, a poziom innych drużyn często nie wykracza poza średnią arytmetyczną poziomu zespołów naszej Betclic 2. Ligi. Jednak nawet tego Legia Warszawa koncertowo nie wykorzystuje. Zważywszy na to, że już dekadę temu w polskiej piłce popularny był slogan „nauczyć się gry co trzy dni”, łączenie Ligi Konferencji z ekstraklasą nie powinno być żadnym wyzwaniem. A w rzeczywistości Legia Warszawa kolejny sezon z rzędu nie potrafi łączyć tych dwóch rozgrywek. Co gorsze, w tym sezonie wychodzi jej to wybitnie źle.

Powtórka z sezonu 2021/2022?

Na myśl o stołecznym klubie walczącym o utrzymanie, wielu kibicom od razu nasuwa się sezon 2021/2022. Wtedy Legia Warszawa Czesława Michniewicza była świeżo po zdobyciu mistrzostwa, a w Lidze Europy mierzyła się ze Spartakiem Moskwa, Leicester oraz Napoli. Jednak w momencie, gdy w stołecznym klubie jest hossa, wiadomo że zaraz przyjdzie bolesna bessa. Legia Warszawa w ekstraklasie toczyła zacięty bój o utrzymanie z Górnikiem Łęczna. Ostatecznie z ligi spadł klub z Lubelszczyzny, a Legia finalnie skończyła na 10. miejscu. Mimo wszystko w Warszawie do dzisiaj pamiętają czarne chmury, które wtedy unosiły się nad ulicą Łazienkowską 3.

Obecnie sytuacja jest bardzo podobna. Także dziwna decyzja trenerska (wtedy Gołębiewski, dziś Astiz) i także Legia Warszawa mierzy się z widmem spadku. Tylko wtedy stołeczny klub rozgrywał prestiżowe mecze na arenie międzynarodowej. A dziś? Samsunspor, Szachtar Donieck, Celje, Spartak Praga, Noah oraz Lincoln. Niedzielnemu kibicowi nawet nie chciałoby się wstać z łóżka, by włączyć telewizor. Obecnie Legia Warszawa nie dość, że musi nauczyć się wygrywać mecze (passa ośmiu spotkań bez wygranej) to jeszcze potem będzie musiała nauczyć się pokonać takie Celje i taką Termalicę Bruk-Bet Nieciecza w trakcie jednego tygodnia.

Dobre transfery okazują się kiepskie

Mateusz Kostrzewa

Nic nie opisuje lepiej stołecznego klubu jak transfery, które dokonano w letnim oknie transferowym. Na papierze nie wyglądają one źle, podobnie jak cała Legia Warszawa. Bo czy to, co obecnie znajduje się w klubie wygląda na papierze źle? Właściciel powinien mieć już jakieś doświadczenie związane z zarządzaniem klubem piłkarskim. Dyrektor Bobić powinien mieć taką siatkę kontaktów, która pozwoli ściągać do Legii fachowców i piłkarzy klasy światowej. Kolejny dyrektor, czyli Żewłakow ma już w CV sukcesy na tym stanowisku w stołecznym klubie. Legia Training Center to jeden z najnowocześniejszych jak nie najnowocześniejszy obiekt tego typu w całej Polsce. Ładny, w miarę nowoczesny stadion, trzeci największy w ekstraklasie. Oddana grupa kibicowska dopingująca zespół w każdym meczu. Na papierze wszystko się zgadza.

Tak samo jest z letnimi transferami Legii. Rajović — drogi napastnik z Championship. Piątkowski — reprezentant Polski z dobrym CV. Urbański — młody Polak, który jeszcze rok temu grał na Anfield w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Szymański — kolejny reprezentant Polski, który przez kilka sezonów zbierał dobre noty w Grecji. Colak — jeśli ktoś nie wierzy zespołowi skautingowemu Legii, to ten piłkarz był już prawie ogłoszony jako zawodnik Górnika Zabrze. Reca — ograny we Włoszech, sprawdzony w ekstraklasie i reprezentant Polski. Stojanović — ponad 60 występów w Serie A. Weisshaupt — 74 występy w Bundeslidze w wieku 23 lat. Krasniqi — ograny w Sparcie Praga, która raczej nie jest słabym zespołem. Arreiol — młody Portugalczyk z akademii Sportingu. Przecież tu na papierze nie ma złego transferu.

Papier versus rzeczywistość

W rzeczywistości letnie transfery Legii to istny kryminał. Najgorszy z nich to zdecydowanie Mileta Rajović, który według portalu Transfermarkt.pl kosztował stołeczny klub trzy miliony euro. Zresztą, tego zawodnika idealnie opisuje jego ostatnie pudło w meczu z Motorem Lublin, które przykryło kuriozalne zachowanie obrony gospodarzy w tamtej sytuacji. Nietrafionym ruchem okazuje się także Damian Szymański, który często miewa problemy z prostym przyjęciem piłki. Inni piłkarze także nie grają na jawybitnym poziomie, choć warto zaznaczyć, że cała Legia Warszawa nie prezentuje się w tym sezonie dobrze.

Jak doszło do momentu, gdzie sztab trenerski Legii liczy pięć osób?

By odpowiedzieć na to pytanie, warto cofnąć się na sam początek obecnego sezonu. Po wielu perturbacjach, nowym trenerem stołecznego klubu został tzw. Edi Niewyspanescu. Początek miał dobry. Wygrany superpuchar Polski przy ulicy Bułgarskiej w Poznaniu, pierwsze siedem spotkań w sezonie bez porażki i mimo wszystko awans do Ligi Konferencji. Jednak schody zaczęły się we wrześniu, gdy od umiejętności selekcjonerskich, bardziej zaczęły liczyć się umiejętności trenerskie. I na tym Edward Iordanescu poległ całkowicie. Po odejściu Rumuna ze stołecznego klubu wraz z nim odeszli jego współpracownicy.

Na nowego trenera Legii — w teorii tymczasowego — został nominowany Inaki Astiz. Jednak Hiszpan… nie dostał sztabu szkoleniowego. W sytuacji, gdzie większość sztabu idzie za Niewyspanescu, a na ich miejscu zbytnio nikt nie przychodzi, logiczne jest że Legia Warszawa będzie miała na tym polu braki. I tak właśnie się stało. Obecnie sztab Legii to: Astiz (trener), Mokry (asystent), Malarz (trener bramkarzy), Bascon (trener motoryczny) i Bibrowicz (trener przygotowania fizycznego). Łącznie pięć osób. Tak nie wygląda profesjonalny klub piłkarski.

Najgorsze (potencjalnie) jeszcze przed Legią

Obecnie Legia Warszawa gra na dwóch frontach. Odpadła z pucharu Polski, walczy o utrzymanie w ekstraklasie, a w Lidze Konferencji jest jeszcze jest w grze (najprawdopodobniej odpadnie w fazie ligowej). W związku z tym jedynym wyjściem dla Legii, by dostać się do europejskich pucharów, jest zakończenie sezonu na miejscu nimi premiowanym. Jest to o tyle ciężkie, że na razie Legia Warszawa walczy o utrzymanie i nic nie wskazuje na to, by nagle miała znaleźć się w czołówce ligi. Brak europejskich pucharów dla Legii to ogromny cios przede wszystkim finansowy.

Stołeczny klub obecnie wydaje najwięcej pieniędzy na pensje zawodników ze wszystkich drużyn ekstraklasy, a w dodatku ta suma co sezon tylko się powiększa. Podczas ustalania budżetu na nowy sezon klub regularnie wpisuje z góry grę w europejskich pucharach. Wiadomo, budżet na nowy sezon nie jest jeszcze ustalony, lecz skąd Legia na dotychczas pewne wydatki (pensje, raty transferów których płatność przypadnie akurat na tamten okres, nowe wzmocnienia itd.) weźmie pieniądze? Do tego warto pamiętać, co przyciągnęło obecnych zawodników do Legii. Piątkowski, Urbański, Vinagre, Kapuadi, Szymański, Elitim… czy gdyby nie europejskie puchary ci zawodnicy graliby w Legii? Na to pytanie pewną odpowiedź znają tylko sami zawodnicy, więc nie ma co wróżyć z fusów. Jednak na razie zapowiada się letnia wyprzedaż.

Wygasające umowy 2026

Lista piłkarzy stołecznego klubu, którym już w następne lato wygasa umowa jest bardzo długa. Jędrzejczyk, Nsame, Kapustka, Kun, Augustyniak, Pankov, Weisshaupt (wyp.), Burch, Krasniqi (wyp.), Elitim, Tobiasz, Banasik i Mozie. 11 zawodników pierwszego zespołu i dwa młode talenty. Z jednej strony pewnie wielu kibiców powie, żeby nie przedłużać umów z tymi piłkarzami, ponieważ nie prezentują oczekiwanego od nich poziomu. Z drugiej strony jednak 13 odejść bezgotówkowych to będzie kolejna kompromitacja ze strony Legii Warszawa. A skąd wziąć pieniądze, by ich zastąpić jeśli nie będzie europejskich pucharów?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze